czwartek, 22 września 2016

Jesienne, wrześniowe nowości

Wpis ździebko spóźniony ze względu na to, że wciągnęły mnie niesamowicie dwie rzeczy wydane pod koniec zeszłego miesiąca. Po pierwsze przewspaniałe A Torch Against the Night, które wessało mnie, zafundowało emocjonalną jazdę i wypluło, pozostawiając z niezłym kacem książkowym. Próbowałam już parokrotnie zabrać się za kolejne książki, ale zazwyczaj wytrzymywałam zaledwie 5 stron, bo myślami wciąż wracałam do "A Torch...". 
No i moje nemesis - 30 sierpnia wyszedł nowy dodatek do Warcrafta i oczywiście siedzę i napierniczam. Jak do tej pory bawię się najlepiej od czasów WoTLKa, więc brawo Blizzardzie, zabiłeś moje życie towarzyskie i inne hobby.
Obiecuję poprawę i już jestem w trakcie pisania recenzji "A Torch...". W planach mam jeszcze recenzję Hyperiona i "A court of mist and fury" (które notabene w międzyczasie zdążyłam przeczytać dwukrotnie)


No, ale nowości nadal śledzę, więc mogę się podzielić tym, na co czekam(albo czekałam, bo tak zwlekałam z tą notką, że wyszło w międzyczasie ^^') we wrześniu.



Nowości Polskie



Pieśni Węży jak nie było tak nie ma, a w polskich wydawnictwach interesujących mnie tytułów jak na lekarstwo. Powoli przypominam sobie, dlaczego po czytaniu nałogowo fantastyki i przerobieniu sporej części klasyki po prostu zabrakło mi interesujących pozycji. Błogosławię fakt, że udało mi się przełamać i zacząć czytać w oryginale, bo chyba znowu straciłabym pasję do czytania.

Warto co prawda wspomnieć, że dwie ciekawe książki otrzymały nowe wydania - Elantris, Brandona Sandersona oraz Autostopem przez Galaktykę, Douglasa Adamsa. Niestety ani jedno ani drugie wydanie zupełnie mi się nie podoba, więc raczej na półce pozostanie moje stare wydanie Elantris, a na drugą jeszcze sobie poczekam.

Szóstka wron - Leigh Bardugo
Premiera 28.09.2016


Tak, tak, tak! Co prawda zabieram się do tej książki jak pies do jeża (winię tutaj poprzednią serię pani Bardugo, która mocno mnie miejscami zawiodła), ale takiego wydania (twarda okładka! i ta piękna oficjalna grafika) nie mogę zignorować. Magu oficjalnie wybaczam Ci za okładki Robin Hobb i nową okładkę Elantris. 

Trochę boję się hype'u otaczającego Szóstkę Wron, ale ostatnio popularne książki po które się sięgałam ("An Ember in Ashes" ot chociażby) mnie nie zawiodły.  Zwłaszcza, że "Szóstka..." z tego co wiem idzie w bardziej dojrzalszą stronę niż to robiła poprzednia seria Leigh Bardugo.

Może w końcu uda mi się przeczytać o tym jak tytułowa Szóstka Wron przeprowadziła napad stulecia.



Nowości Angielskie



Kingdom of Ash and Briars - Hannah West
Premiera 15.09.2016

Przesunięta premiera sierpniowa. Była to jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie książek.

Uwielbiam retellingi a połączenie Kopciuszka, Śpiącej Królewny, Mulan i Jane Austen zdecydowanie może być tym co może przypaść mi do gustu.

Szkoda tylko, że nie ma na razie wieści o wersji na Kindle i dostępna będzie tylko w twardej oprawie.





Revenger - Alastair Reynolds
Premiera 15.09.2016


Space opera od jednego z lepszych autorów tego gatunku. Po Hyperionie mam straszną chrapkę na większą dozę science fiction. Co prawda czeka mnie jeszcze "Upadek Hyperiona", ale chętnię sięgnę po opowieść o przygodach na kosmicznym statku.

Blurb przypomina mi tradycyjną powieść przygodową o marynarzach. Z tą różnicą, że w kosmosie. 





The Queen of Blood - Sarah Beth Durst
Premiera 20.09.2016


Mimo, że tytuł brzmi generycznie (bo ile to już mieliśmy Królowych ostatnimi czasy?), to sam pomysł na świat jest intrygujący.

Mam szczególny sentyment do książek, w których dużą rolę odgrywają natura, czy druidyzm, dlatego mam spore oczekiwania co do świata, którym rządzą duchy natury. Zwłaszcza, że dostaniemy to z ciekawym twistem - duchy mają dążyć do zniszczenia ludzkości.

Zobaczymy jak autorka zaprezentuje to w książce i czy podoła z innymi elementami, bo sam koncept jest zacny.




Vassa in the Night - Sarah Porter
Premiera 20.09.2016

Powieść oparta na rosyjskiej baśni - jak dla mnie jedno wielkie "TAK". Niezmiernie cieszy mnie ilość powieści inspirowanych słowiańskim folklorem czy kulturą, wychodzących ostatnimi czasy. Co prawda poziom jest różny i zdarzają się powieści, gdzie bohaterowie chodzą upojeni kwasem chlebowym (heh), jednak jeśli dzięki temu będziemy otrzymywać takie perełki jak Wybrana Naomi Novik, czy And I Darken nie będę narzekać.

Zobaczymy jak Sarah Porter poradzi sobie z tradycyjną słowiańską baśnią.




Three dark crowns - Kendare Blake
Premiera 20.09.2016


Niby typowe YA, ale rzadko kiedy otrzymujemy powieść, w której głównym elementem są relacje pomiędzy rodzeństwem. Nawet jeśli taki wątek istnieje zazwyczaj jest pokazany jedynie jako tło.

W powieści Kendare Blake jako główne bohaterki otrzymamy trzy, rywalizujące ze sobą, siostry. Jestem ciekawa, czy autorce uda się stworzyć ciekawą dynamikę między nimi, bo zdecydowanie widać potencjał.





A Shadow Bright and Burning - Jessica Cluess 
Premiera 20.09.2016

Przyznaję, że jedynym powodem, dla którego interesuje mnie ta powieść jest fakt, że rozgrywa się ona w czasach wiktoriańskich. Blurb brzmi baaaardzo typowo. Pierwsza czerwona z mocami przywoływaczka słońca wpisz losowy specjalny płatek śniegu kobieca czarownica to raczej to nie jest szczególnie oryginalny koncept.

Mam jednak nadzieję, że książka obroni się klimatem lub postaciami.





Crooked Kingdom - Leigh Bardugo
Premiera 27.09.2016

W Polsce w tym miesiącu wychodzi pierwsza część, a dokładnie dzień wcześniej dostajemy angielską kontynuację. Patrząc na tę okładkę cieszę się bardzo, że w Polsce "Szóstka..." otrzymała zagraniczną okładkę. Jeśli Mag wyda "Crooked Kingdom" z tą okładką, to będą pięknie prezentować się na półce <3








Bright Smoke, Cold Fire - Rosamund Hodge
Premiera 27.09.2016


To będzie moje trzecie podejście do twórczości Rosamund Hodge. O dziwo, jej retelling Pięknej i Bestii - Cruel Beauty nie przypadł mi do gustu. Mimo wspaniałego świata (chyba najlepszego o jakim czytałam w tym roku!)  i porządnej historii, całość wypadła płasko.

Pani Hodge ma niesamowity talent jeśli chodzi o tworzenie światów, ale nieco kuleje u niej kreacja postaci. Poprawiło się to nieco w Crimson Bound, więc zobaczymy czy kolejna powieść da sobie radę ;)

poniedziałek, 5 września 2016

My Lady Jane - C. Hand, B.i Ashton, J. Meadows


Szukasz krwawej i wiarygodnej powieści historycznej? 
My Lady Jane zdecydowanie nie jest dla Ciebie. Autorki zapożyczają wydarzenia historyczne, bawiąc się konwencją, zmieniając i przekształcając je w fantastyczną opowieść umiejscowioną w Anglii podczas ostatnich dni władania Edwarda VI. Opowieść nie tyle o krwawej walce o tron i konflikcie między kościołem anglikańskim i katolickim co o miłości, przyjaźni oraz… koniach. I lisach. I całym spektrum zmiennokształtnych postaci.

A może szukasz dramatycznej, łamiącej serce opowieści? 
Tego też tutaj nie znajdziesz. Jedyne problemy i dramatyzm wynika z potrzeby popchnięcia fabuły naprzód. 

Ta książka jest tym, czym jest i nie udaje niczego innego. To lekka niczym wata cukrowa, zabawna powieść fantasy pełna angielskiego, miejscami czarnego, humoru, gier słownych, nakrapiana romansem. 

Sięgnęłam po My Lady Jane, kiedy potrzebowałam się odstresować. To jest książka, po którą sięga się, żeby odprężyć się po ciężkim dniu, odegnać smutki, bądź wtedy kiedy po prostu potrzebujesz lekko sarkastycznej, pełnej nadziei historii.

I właśnie w takim kontekście spełnia swoją rolę idealnie. Sprawiła, że rżałam jak koń (przepraszam Giffordzie, więcej końskich żartów nie będzie!) tyle razy, że nie dałabym rady tego zliczyć. A kiedy o 1 w nocy wybuchasz śmiechem… No cóż, wybaczcie mi domownicy!

To dużo mówi o tej książce, biorąc pod uwagę, że wszystkie postacie, których punkt widzenia śledzimy, dosłownie, straciły głowy albo umarły na gruźlicę. Osobiście mam dosyć specyficzny typ humoru. Z jednej strony głupota amerykańskich komedii sprawia, że przewracam oczami z zażenowania, z drugiej humor monty pythonowski jest dla mnie za ciężki. My Lady Jane wstrzeliła się idealnie, jak dla mnie, w środek z dobrym umiejscowieniem czarnego humory, zabawnych konfrontacji i gier słownych.

Postacie są tak jak książka - lekkie i zabawne. Ich dynamika niesie linię fabularną z jednego komicznego punktu do drugiego. Ale czy można odmówić uroku scenie, w której Jane dowiaduje się, że jej świeżo poślubiony mąż to koń? Albo kiedy G zamyka swoją żonę w klatce, żeby nie musiała walczyć z niedźwiedziem? Ja nie potrafiłam.

Fabuła jest solidna, choć niezbyt skomplikowana. Toczy się wartko i bardzo łatwo się wciągnąć. To dodatkowy atut biorąc pod uwagę, że była pisane przez trzy osoby. Mam wrażenie, że każda postać z której perspektywy była narracja była pisana przez inną autorkę. Ciężko jednak to stwierdzić, bo wszystkie napisane są w podobnym stylu. I tak samo dobrze.

Serce podpowiada mi, żeby dać 10/10, jednak wiem, że nie jest to książka bez skazy. Mimo wszystko jest to książka płytka i odrobina głębi postaci nie zaszkodziłaby w ogólnym odbiorze. Polecam zdecydowanie, jeśli szukasz lekkiej, humorystycznej i mało wymagającej lektury.


Tytuł: My Lady Jane
Seria: -
Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Wydanie recenzjowane : HarperTeen
Wydanie polskie: -

Ocena:

8/10