czwartek, 16 marca 2017

A Conjuring of Light - V.E. Schab

Jestem mocno rozdarta jak powinnam ocenić tę książkę i bardzo ciężko jest mi się do niej ustosunkować. Był to jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie tytułów w tym roku i dosyć mocno się zawiodłam. Po pierwsze po bardzo dobrym tomie drugim spodziewałam się czegoś lepszego - moim zdaniem ostatnia książka to był zdecydowanie krok w tył. Pod wieloma względami - min. jeśli chodzi o rozwój postaci czy rozwiązania fabularne, jest nawet gorsza od pierwszej części serii. Po drugie w książce zabrakło klimatu. Nadal mamy Londyn, nadal mamy magię, ale brakowało rozwinięcia wątków w innych światach. Druga część też rozgrywała się głównie w Czerwonym Londynie, skupiła się jednak bardziej na postaciach i kreowaniu świata, przez co bardziej czuć było specyficzny klimat. Po trzecie, przez większość czasu miałam przeczucie, że cała fabuła to jeden wielki zapychacz. Ostatnia część mocno skupia się na akcji koncentrującej się na czarnym charakterze bez znaczącego tła fabularnego, zamiast skupić się bardziej na rozwinięciu istniejących już wątków i satysfakcjonującym podsumowaniu trylogii.

Mroczniejszy Odcień Magii oraz A Gathering of Shadows pochłonęłam bardzo szybko, jednak miałam niemały problem, żeby wgryźć się i skończyć ostatnią część serii. A kiedy wręcz siłą muszę się zmuszać, żeby przeczytać kolejną stronę w książce opartej na akcji? To nie jest dobry znak. Dużą winę widzę w bardzo nierównym i źle rozplanowanym tempie akcji. Przez to, że druga część zakończyła się sporym cliffhangerem, kolejna część zaczyna się w punkcie kulminacyjnym. Ten zabieg sprawia, że zamiast stopniowego budowania napięcia, po szybkim początku, tempo akcji mocno zwalnia. Był to jeden z głównych powodów dlaczego ciężko było mi się wciągnąć i miałam duże problemy, żeby po odłożeniu do książki wrócić. Przez brak napięcia prawie w ogóle nie ciekawiło mnie co będzie dalej.

Kolejnym problemem są bohaterowie. Tak jak A Gathering of Shadows wspaniale rozwinęło niektóre postaci, tak kolejna część zupełnie ten aspekt zignorowała (no, może z wyjątkiem Hollanda). Jest to całkiem zabawne biorąc pod uwagę, że autorka wielokrotnie w książce chce wywołać emocje w czytelniku poprzez śmierć pewnych postaci pobocznych.  Ale jak taki zabieg ma wywołać reakcję u czytelnika, skoro ledwo co je znaliśmy? 

Główny czarny charakter jest po prostu nudny. Serio, Ostaron to chyba jeden z najgorszych antagonistów o jakich czytałam ostatnimi czasy. Jest płaski, nie ma właściwie żadnej motywacji poza prozaicznym dążeniem do potęgi. Prawie nic nie wiemy na jego temat, nie ma żadnego punktu zaczepnego, żadnej głębi, niczego z czym czytelnik mógłby się utożsamiać. Ot, kolejny wielki zły, który jest zły i niedobry, bo TAK. Miejscami miałam wrażenie, że został wprowadzony tylko po to, żeby bohaterowie mieli przeciwko komu walczyć. Łączy się to trochę z faktem, że nie rozwinięto praktycznie wcale wątków innych światów, a myślę, że byłaby to idealna okazja, żeby dać Ostaronowi jakieś dodatkowe tło. 

Lila w ostatniej części mnie mocno irytowała. Bardziej przypominała siebie z Mroczniejszego Odcienia Magii, niż Lilę, którą polubiłam w A Gathering of Shadows. Bardzo denerwowało mnie, miejscami wymuszone, kreowanie jej jako typowej ‘bad girl’. Zwłaszcza w chwilach kiedy jej moralność była wątpliwa, a Lila nigdy nie poniosła z tego powodu żadnych konsekwencji (jedynie zostało jej to wypomniane przez Hollanda, ale inne ‘dobre’ postaci całkowicie to ignorują). Dodatkowo, nie wierzę, że to powiem (a na początku to był mój OTP!) , ale moim zdaniem wątek romantyczny pomiędzy nią a Kellem był zbędny. W pierwszej i drugiej części było pomiędzy nimi sporo chemii, ale w ostatniej części czułam jakby sceny między nimi były wymuszone i trochę nijakie (na szczęście Rhy i Alucard nadrabiali!)

Sam Kell był poprowadzony w porządku. Dosyć mocno wpadał w schemat typowego heroicznego bohatera fantasy, ale nie umniejszało to w żaden sposób jego postaci. Jedyne co mnie zirytowało to fakt, że, pomimo nie poznaliśmy jego pochodzenia. A patrząc na to, że zakończenie jest bardzo otwarte? Widać, że autorka zostawia sobie furtkę, żeby napisać kolejne historie w tym świecie. 

Alucard był zdecydowanie mniej zaakcentowany w tej części. Jasne, mieliśmy jego utarczki z Kellem i  trochę dramy z Rhy, ale trochę brakowało tego zadziornego kapitana i jego interakcji z Lilą, które widzieliśmy w części drugiej. 

Za to naprawdę podobało mi się co autorka zrobiła z postacią Hollanda. Pani Schwab udało się stworzyć ciekawego antybohatera, któremu łatwo współczuć, nawet jeśli się z nim nie do końca zgadzało. W sumie zakończenie jego wątku to jedyne, które stuprocentowo przypadło mi do gustu. Jest to zdecydowanie moja ulubiona postać w tej książce.

Sam styl pisania pani Schwab jest jak zwykle bez zarzutu - bardzo podoba mi się jak pracuje ona ze słowem. Jest barwnie i lekko ironicznie, ale jednocześnie lekko. Niestety sam warsztat nie uratuje książki, jeśli wydarzenia ciągną się i są pozbawione logiki (nadal nie mogę zrozumieć czemu pewne postaci zdecydowały się skonfrontować Ostarona i po prostu... umarły? tak o? mimo, że wiedziały, że nie mają szans?) Dodajmy do tego, że zakończenie to typowa deus ex machina no i mamy fabularny bubel. Autorka trochę za bardzo skupia się na tym, żeby przeć z akcją do przodu, a zapomina wyjaśniać zasady i budować mitologię swojego świata przez co sama siebie zmusza do używania pewnych niefajnych schematów.

Nierówne tempo akcji, słaby czarny charakter i miejscami nielogiczne rozwiązania fabularne sprawiły, że A Conjuring of Light jest, moim zdaniem, najgorszą częścią serii. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, bo oczekiwania miałam dosyć spore. Dobrze było znowu spotkać się z tymi postaciami, ale miałam nadzieję, że spotkanie będzie przyjemniejsze. Po skończeniu tej książki byłam bardzo zła, bo jestem przekonana, że część ciekawych wątków pozostała nienaruszona tylko dlatego, że autorka planuje sequel. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo ucieszę się jeśli dostaniemy kolejną serię (zwłaszcza jeśli będzie choć trochę zbliżona poziomem do A Gathering of Shadows), tylko czemu odbywa się to kosztem jakości tej książki?


Tytuł: A Conjuring of Light
Seria: Odcień Magii
Autor: V.E. Schwab
Wydanie recenzjowane : Tor Books

Wydanie polskie: -
Ocena:

 5+/10