piątek, 5 sierpnia 2016

Dziecko Odyna - Siri Pettersen



Oj, rozczarowała mnie ta książka. I nie mogę powiedzieć, że poprzeczka postawiona była wysoko, bo nie mam zbyt wielkich oczekiwań wobec debiutów. Zazwyczaj wystarcza, że czytanie sprawi mi przyjemność, bez nadmiernego przewracania oczami. Niestety przy Dziecku Odyna przewracałam oczami wielokrotnie, czy to przy braku logiki u bohaterów, czy to patrząc na koszmarny tekst polskiego wydania, pełen literówek i błędów składniowych. Sam ciąg fabularny w sobie była w porządku - niezbyt skomplikowana, dobrze wprowadzała w świat Kruczych Pierścieni. To trzeba przyznać - całość czytało się nawet przyjemnie, jeśli nie zwracało się dużej uwagi na szczegóły. Niestety wątki z osobna często wypadały dosyć słabo, jak na przykład ten dotyczący Widzącego, który wyszedł strasznie sztampowo, czy naiwny polityczny, gdzie naprzeciw siebie mieliśmy postawioną wielką, złą i, oczywiście, skorumpowaną Mannhalę i dobry, demokratyczny Kruczy Dwór. Dodatkowo, jak już wspomniałam wcześniej, miejscami irytował brak logiki w decyzjach bohaterów, co troszeczkę zepsuło odbiór. Zwłaszcza motyw, kiedy Hirka najpierw decyduje się spalić cały swój dobytek, żeby uciec od rytuału, po czym po podróży i krótkim pobycie w Kruczym Dworze nagle stwierdza, że jednak weźmie w nim udział. Dodajmy tutaj, że nic a nic nie zmieniło się w jej sytuacji, Rytuał był dla niej tak samo niebezpieczny jak w chwili spalenia swojej chatki. Jej podróż do Mannhalli można było zdecydowanie lepiej uzasadnić... Co do głównych bohaterów mam mieszane uczucia. Z jednej strony podobały mi się niektóre rozwiązania, takie jak fakt, że “specjalność” Hirki sprawiała, że była słabsza od innych. Z drugiej strony nie potrafiłam przywiązać się ani do Hirki, ani do Rime’go. Chyba zbyt często zachowywali się idiotycznie, a ich relacje i konflikty były nazbyt płytkie, bym mogła zapałać do nich jakąś większą sympatią. Tutaj muszę wspomnieć, że sama przyjaźń pomiędzy Rimem a Hirką wyszła dość papierowo. Za mało zostało nam w tym aspekcie pokazane, żeby zaakceptować, że od początku była między nimi silna więź. Mimo mojego narzekania, muszę przyznać, że całkiem podobał mi się świat. Jego budowa nie była jakoś szczególnie ambitna czy skomplikowana, ale autorce wyszła solidna podstawa, poprzetykana nawiązaniami do nordyckiej mitologii. Od oczywistego Odyna, poprzez nazywanie Hirki “dzieckiem Embli”, kończąc na domu Boga, który miał kształt drzewa. Widać było, że są to nawiązania raczej luźne, aczkolwiek bardzo pomagały wczuć się w północny klimat. Patrząc na ich ilość raczej nie zdziwię się jeśli w następnych częściach znajdziemy ich więcej i na przykład liczba światów, do których można podróżować poprzez kamienie wyniesie osiem ;) Nie wiem czy Rebis oszczędza na korekcie tekstu, czy też Dziecko Odyna dostało się pod skrzydła jakiegoś świeżaka, ale czytało się to koszmarnie. Literówki, powtórzenia, składnia i opisy jakby wyciągnięte z gimnazjalnego opowiadania. Naprawdę miejscami miałam wrażenie jakbyśmy czytali pierwszy draft, zwłaszcza kiedy trafiały się takie oto kwiatki: “Hirka nigdy nie będzie mogła tknąć ani Rimego ani innych mężczyzn. Była otworem. Chorobą.” Tak, bycie otworem musi być bardzo straszne(zwłaszcza w kontekście kontaktu z mężczyznam, hm!) Na tyle by sprawić, że prawie umarłam czytając ten fragment. Ze śmiechu oczywiście. Moją ocenę pogarsza fakt, że tłumaczy było dwoje - gdyby chociażby przeczytali nawzajem swoje fragmenty łatwo byłoby uniknąć wielu z tych błędów. Może na to właśnie liczył Rebis i postanowił, że korekta nie będzie potrzebna? Dodajmy do tego jeszcze wspaniały fragment, gdzie przez dwie strony autorka uznała za stosowne wykorzystywać caps locka by pokazać, że główny bohater krzyczy. Przełknęłabym to, gdyby była to jedna kwestia. Ale to były dwie strony dialogu wypisanego dużymi literami. Nie, nie i jeszcze raz nie. W ten sposób można pisać na forum, czy w wiadomościach do koleżanki, a nie w tekście literackim, tylko po to, żeby pokazać, że ktoś krzyczy. Tak, napisanie “JESTEŚ Z SIEBIE DUMNA?!” zamiast, ot chociażby “Jesteś z siebie dumna?! - wrzasnął w jej stronę, trzęsąc się z gniewu” jest, według autorki, bardziej ekspresywne. Jak dla mnie? Jedynie bardziej irytujące. Zapewne sięgnę po kolejną część, bo uważam, że świat wykreowany przez Siri Pettersen ma niejako potencjał. Sporo niestety zawinił Rebis wypuszczając nieudolne tłumaczenie, bez odpowiedniej korekty. Mogę mieć tylko nadzieję, że kolejna część trafi w ręce jakiegoś porządnego edytora.

Tytuł: Dziecko Odyna
Seria: Krucze Pierścienie
Autor: Siri Pettersen
Wydanie recenzjowane : Rebis

Wydanie polskie: Rebis


Ocena:

5/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz